poniedziałek, 29 grudnia 2014

Jej pierwsza impreza w tle cyckowego buntu

Oj Oj Oj ale mam zaległości do opisania. Niestety święta i chrzciny zajęły mi na tyle głowę  , że nie miałam kiedy napisać co u nas;)
A u nas sporo się wydarzyło. Mężatką i matką dalej jestem- nie pozbyli się mnie choć powiem szczerze ,że stres związany z organizacją naszych pierwszych wspólnych świąt i chrzcin wpłynął na mnie hmmm...stresująco. Byłam delikatnie mówiąc wku...ą czarownicą;) Ale to już było minęło a poza tym to nie ja tylko te kobiece hormony, to na pewno one!!!
My już albo dopiero-jak kto woli- po chrzcinach. Antosia w kościele zachowywała się superowo. Obawiałam się, ze będzie płakała i denerwowała się bo jest już na tyle kumata,że może być różnie. Fakt jak organy zagrały i tłum przemówił córka ma prawie na zawał padła. Później było już tylko lepiej. Uroczystość trwała 45 minut wiec idealnie dla takiego bąbelka. Tosia od momentu polania główki spała, aż do obiadu w domu. Tak moje mamusie impreza odbyła się w domu moich teściów. Jedzenie przygotowywał każdy: teściowie , mój tato i my. Ciasta też domowe. Powodem nie były pieniądze a moje przekonania. Uważam, że chrzest to mała, prywatna imprezka w gronie rodzinnym. Ma być bezstresowo(dla mnie ;) ), miło i rodzinnie - i tak właśnie było:)


Zastanawiam się czy podjęliśmy dobrą decyzje robiąc chrzest teraz jak myszka ma 4 miesiące. Może lepiej było zrobić od razu po urodzeniu-byłaby nieświadoma albo tak jak poczynili moi rodzice w wieku 3lat:) Perełka nasza wystraszyła się imprezy. W ciągu dni moja malizna zawsze zasypiała w huśtawce lub leżaczku trzymając za palec mnie, męża lub babcie. A tu na imprezie zaraz po tym jak zaatakował ją tłum gości zasypianie się skomplikowało. Krzyk, płacz , niepokój babci i ojca wpływał jeszcze gorzej. Po włożeniu do huśtawki malutka zapominała się z płaczu, jedyny sposób na spanie to lulanie w moich ramionach. Pysia zasnęła na rekach , ale długo nie chciał się dać odłożyć:( No nic stres minie jutro...pomyślałam...nie minął:(


Antosia nadal boi się zasypiać sama w ciągu dnia. Najlepiej zasypia się jej u mnie na rekach. No cóż dla mojej córki głośne imprezy nie są tym co lubi:( W związku z tym apeluje aby przemyśleć dla dobra malucha kiedy zrobić chrzciny. Jeśli wtedy co my to szanowni krewni odpuście bo dziecko nie jest gotowe na lawine tiu tiu tiufów:(


Mam też smutną wiadomość ....tadam tadam. Cycek poszedł w odstawkę. Nie karmie już Antosi piersią, odwidziało się jej woli butelkę. Cholera przegrałam z made in China hihi Początek był łzawy no bo jak to tak nie potrzebuje mnie już:( Teraz każdy może mnie zastąpić:) Jednak po pierwszej wypitej lampce wina z przyjaciółką wyrzuty minęły ;) Nie pale pokarmu, gdyż planuje mieć jeszcze jednego dzidziusia plus nie chce mieć paskudnego biustu. Uwierzcie mi ,że jeśli płyn zejdzie za szybko to moja miseczka H spadnie poniżej linii pępka hihi. Pokarm mam w piersi, ale nie boli mnie ani nie robią mi się guzy tak wiec czekam :)
Od kilku dni pijemy soczek jabłkowy, mojej pysi bardzo smakuje :) Dzisiaj natomiast zaczynam wprowadzanie pokarmu 'stałego' czyli marchewki. Długo zastanawiałam się nad wybraniem firmy słoiczków i póki co moja decyzja padła na Gerber. Mam do tej firmy zaufanie przez fakt bycia tak długo na rynku. Proszę o Wasze opinie który jest najlepszy. Postaram się w nie dalekim czasie zrobić mały przegląd słoiczków po 4 mcu. Za kilka dni dodam również mojej myszce kaszki ryżowej do mleczka brrr...co to będzie.
Dziś to tyle :) W najbliższym czasie krótka recenzja zabawek mojej pchełki. A później mój pomocny niezbędnik przy dzidziusiu:)
XOXO


3 komentarze:

  1. Na początku też chciałam zdecydować się na jedną firmę jeśli chodzi o słoiczki. Ale jakoś tak wyszło, że kupuję zarówno Gerber jak i Bobovitę czy Hipp. Sprawdzam składy na wszystkich słoiczkach i smakuję zanim podam synkowi. Wszystkie są smaczne i robione z dobrych produktów. Przynajmniej tak zapewniają producenci, a nam nie pozostaje nic innego tylko im wierzyć, bądź gotować samej. Aby zdać się na kilku producentów skłoniła mnie różnorodność w ich ofercie. Bo na przykład Hipp ma świetną dynię z ziemniaczkiem po czwartym miesiącu, a pozostali nie mają takiej kompozycji w swojej ofercie. Dodam jeszcze tylko, że synkowi smakuje wszystko, a ja najbardziej lubię mu podawać Hipp lub Bobovitę ze względu na bardziej gęstą konsystencję.
    Życzę aby rozszerzanie diety Twojej córeczki było zarówno dla Ciebie jak i dla niej wspaniałą przygodą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za wiadomość w takim razie i ja bede 'eksperymentowała' w smakach i firmach. Póki co 99% słoiczka ląduje na śliniaczku :) Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  2. Jezu, jakie to śliczności!!! Ja też chcę córeczkę!!! :) :) :)

    OdpowiedzUsuń