niedziela, 7 grudnia 2014

Widzieliście krowę pijącą mleko ??

Jest mi niezmiernie miło za słowa pochwały :) Ależ to cieszy , że ktoś czyta co pisze i jeszcze się z tym zgadza hihi
Przeszliśmy przez temat niełatwy, czyli temat karmienia, ale jeszcze cięższym tematem jest co jeść by karmić.
Po prawie miesiącu jedzenia kurczaka w różnych wersjach zrozumiałam co znaczy dieta i dlaczego niektóre mamuśki rezygnują z karmienia piersią.
Zacznijmy od początku. Już w szpitalu ordynator  poinformował młode matki, że dieta matki karmiącej nie istnieje. Matka ma jeść wszystko za wyjątkiem tego co wzdyma czyli groch, cebula, fasola, kapusta , grzyby itd. Łatwizna, pomyślałam. Wróciłam do domu z bananem na ustach, że czasy się zmieniły i mogę jeść wszystko. Dla pewności zaczęłam od kurczaczka z tefala . Smak...w zasadzie brak smaku:( No , ale OK dla dobra dziecka- czego się nie robi.
Po trzech dniach weszłam na wujka google i wyszukałam: co jeść karmiąc niemowlaka. Odpowiedź : WSZYSTKO. Skoro wszystko, to Tosia do wózka ja do sklepu i kupiłam kalafiorka. Ha, będzie delikatna zupka. Mąż wrócił z pracy, zupka na stole, zjadłam dwie miseczki. Przecież mogę wszystko a taka zupka leciutka to tiu tiu :) Tiu tiu to ja miałam w nocy jak malizna dostała ultra mocnego zatwardzenia. No, ale jak?!! Dlaczego??!! A dlatego, że kalafior puszy i nie można go jeść na początku (3miesiące) karmienia. OK- pomyślałam- nie doczytałam , niby miało być wszystko. Aszz...zjadłabym zupę ogórkową...pyk pyk wujek google...ha! mogę jeść zupę ogórkową , tak mówi wujek :) Zupa na stole, znów dwa talerze (apetyt mi służy przy kurczaku) . Nadeszła noc spokój, dziecko śpi. Aaa wujek miał racje. 9:00 perełka zrobiła kupę, jakaś taka dziwna, wodnista. No cóż może coś jej nie spasowało. Godzina 10:15 znowu kupka, 11:28 kolejna i tak co godzina a mała nie chce jeść. BOŻE!!! Biegunka, ma 1,5 miesiąca może się odwodnić. Szukamy lekarza , a lekarz na to ... ogórkowa??!! NO why ??!! Nie wolno, za mała.


No wiec WSZYSTKO to jest gó..no prawda!! 
Do 3-go miesiąca matka która chce karmić i chce by jej malizna czuła się dobrze nie może jeść praktycznie nic za wyjątkiem. Najlepszy jest kurczaczek swojski, ten nie nadziewany sterydami(pierś kurczaka wielkości mojej piersi ). Jeśli chcemy jeść coś zdrowszego, nie nafaszerowanego to polecam mięso z indyka. Indyk nie przyjmuje sterydów. Ja robiłam spaghetti z pomidorów obranych ze skórki (puszka z Biedronki) dodawałam mięso mielone z indyka i makaron . Zawsze jest to coś innego niż pierś. Mojej drobince pomidory pasują, nic jej się nie dzieje. Jednak co jest bardzo ważne. Pomidor zawsze należy obrać ze skórki, wtedy nie zaszkodzi maleństwu. Karmiąca nie powinna jeść ostrych rzeczy, ale spokojnie może jeść słone czy doprawione ziołami. Mnie i Tosi odpowiadał  też, kurczak z papirusu- bez oleju a ze smakiem. Spokojnie możemy skusić się na nóżki czy pałki upieczone w piekarniku.
Na śniadanie to jajeczko raz/dwa razy w tygodniu. Mleczko z płatkami, zacierką czy ryżem, ale nie przeginać z mlekiem. Jest to NIE prawda, że żeby mieć mleko trzeba pić mleko. Czy widział kto kiedy krowę pijącą mleko?! ;) Parówki... asz uwielbiałam...cielęce lub dla dzieci z ketchupem dla dzieci :)
Na deser budyń lub kisiel osłoda gwarantowana, brzuszek maleństwa nie uszkodzony. Nie polecam czekolady w dużej ilość, ale warto zjeść trochę, niech malizna się przyzwyczaja. Spokojnie możemy jeść biszkopty, ciasteczka deserowe, wafelki.
Owoce: w pierwszych dwóch miesiącach polecam jabłko. Obrane ze skórki. Później można zjeść brzoskwinie, truskawkę i obserwować jak malizna reaguje, czy nie ma krosteczek. Nie wolno jeść gruszek. Ja się najadłam i mała miała straszne zaparcie :(
Co tyczy się cytrusów. Zachęcam do nie spożywania ich w tych 2 pierwszych miesiącach w 3cim można pomalutku zacząć jeść. Są one mocnymi alergenami. Oczywiście spróbujcie kawałeczek i zobaczcie co się dzieje. Czy są kropeczki, zatwardzenie nie grozi po pomarańczach ;)  Pamiętajmy przy wyborze miedzy jabłkiem a pomarańczą zawsze wybierzmy to pierwsze, gdyż jest mniej pryskane i zdrowsze:)
Alergeny, typu miód , orzeszki, migdały uczulą , ale nie każde dziecko, moje nie miało z nimi problemów. Jedyny problem jaki się pojawił to lekkie zatwardzenie po miodzie, także warto w tym temacie uważać.
Napoje: woda, woda i jeszcze raz woda a pomiędzy wodą rumianek:) Woda najlepiej mineralna nie źródlana , żeby dodawała siły :) Po tygodniu od powrotu do domu zaczęłam pić sok jabłkowy, co ważne nie może być on kwaśny , ponieważ zatwardzi dzidziusia ;) Sok jabłkowy naturalnie tłoczony poruszy jelitka maleństwa i będzie sprzyjał opróżnianiu brzuszka.Rumianek zadba o Wasz brzuszek, i delikatnie pomuska przez mleczko brzuszek dziecka. Pijcie dużo wody bo jest ona potrzebna do dobrego samopoczucia.  Odradzane są napoje słodkie gazowane typu Coca_cola. Ja nie piłam ich i nadal nie pije ponieważ boje się że napompują moje maleństwo.
  Piwo-podobno wspomaga laktacje, nie u mnie...Karmi nie nie nie dla mnie. Moja słodycz cierpiała po nim całą noc. Lech bezalkoholowy nie wpłynął na laktacje , ale zabił moją potrzebę smaku a moja malizna nie odczuła po nim bólu brzusia.
Kawa i herbata zdradzieckie napoje bogów. Kawę piłam rozpuszczalną bezkofeinową aż do ukończenia 2giego miesiąca. Od początku 3ciego pije już normalną kawe, jeden kubek dziennie, zaraz po przebudzaniu. Zbyt duża ilość kawy może wywołać u dziecka palpitacje:( Z herbatą uważam bo zawiera ona kofeinę, także jak już wypije kawę to nie dopycham się herbatą.
Uwielbiałam picie wody z dodatkiem soku malinowego, nie szkodził on mojemu dziecku a mi
dodawał smaku lata i lekkiej słodkości:)
Odradzam rzeczy smażone.Bardzo źle wpływały na samopoczucie mojej Tosi Olej to nasz wróg publiczny. Moje serduszko zawsze ma wzdęcia i śmierdzące bączki po smażonkach.
Niestety żywot matki karmiącej nie jest łatwy. Każda z mamuś jest inna, każde dzieciątko jest inne. Niekoniecznie to co pasuje mojej misi będzie pasowało Waszej maliźnie. Zachęcam do próbowania różnych rzeczy, ale wszystko z umiarem. Odpuścić sobie chrupki ale wszamywać owocki. Początek 3-ciego miesiąca to początek lepszych dni dla mamuś. Jemy już szyneczkę nie tylko z kuraka( można już wprowadzić wcześniej ale nie taką podłą), ale też wieprzową. Pijemy soczki dwu-,trzy owocowe. Czekoladka to już 4 kosteczki achhh....sama słodycz;) Pamiętajmy, że wprowadzając coś nowego warto jest odczekać dzień, dwa żeby zobaczyć jak reaguje . Moje zawsze reaguje na jedzenie po upływie ok. 30h .Jak noc jest spokojna, brzuszek nie boli to znak, że można jeść ;) Nie popadajmy w paranoje, samo jabłko smażone i kurczak nie doda nam siły do codziennego zajmowania się dzieciątkiem. Wiec jedzmy , ale z głową.
Ze swojej strony mogę polecić urządzenie które mi ułatwiło problem ze zdrowym gotowaniem . Ja kupiłam go na wyprzedaży jednego ze sklepów z AGD.Był za połowę ceny. Naprawdę warto, pyszny soczysty kurczak, wspaniałe warzywa , ziemniaki bez tłuszczu i jeszcze robi się samo;)


Jeśli macie jakiekolwiek pytania to służę pomocą. Pomogę na tyle na ile mogę :) 
Proszę o propozycje tematów wpisów ułatwi mi to życie :))
W najbliższe dni odpowiem na nominacje do Liebster blog award - za które bardzo, bardzo dziękuje.

XOXO


2 komentarze:

  1. Oj, pamiętam, pamiętam - łatwo nie było... Mój ma już dwa lata, także karmienie piersią to dla mnie zamierzchła przeszłość, ale nie do zapomnienia są te wyrzuty sumienia pt. "Maleństwo znów źle się czuje, pewnie zjadłam coś, czego nie powinnam, bo spontanicznie zdecydowałam się na posiłek bez sprawdzenia pełnego składu - jestem złą matką". Długo zamierzasz karmić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie TAK!!! Też jak coś zjem i ją boli to mam wyrzuty hihi Nie wiem powiem szczerze, chciałabym jak najdłużej ale ze względu na to, że karmie tylko jedną piersią nie wiem ile wytrzymam .

      Usuń